Aktualności

Wyjechaliśmy już w sobotę wieczorem, koło 22.00, aby rano uczestniczyć we mszy na Jasnej Górze. Było to wcześnie rano, ale jakoś daliśmy radę. Następnie z Częstochowy ruszyliśmy w stronę Ojcowskiego Parku Narodowego, by tam zobaczyć zamek na Pieskowej Skale, ujrzeć wielką maczugę Herkulesa oraz zwiedzić zamek Kazimierzowski. Wieczorem zajechaliśmy do Chomranic koło Nowego Sącza, gdzie mieliśmy nocleg w miejscowej szkole. Kolejny dzień – 16 maja – nie był aż tak męczący. Pojechaliśmy do Krynicy Zdrój i wjechaliśmy kolejką gondolową na Jaworzynę Krynicką, by podziwiać piękne widoki. Trochę utrudniła nam to gęsta mgła. Później udaliśmy się do centrum miasta, by pospacerować po deptaku i napić się wód mineralnych. Następnie wróciliśmy do szkoły w Chomranicach. Tego dnia (17.05.11) ruszyliśmy w stronę Zakopanego. Zwiedzaliśmy miasto oraz udaliśmy się do pięknej siklawy, spacerując Doliną Strążyską. Trochę się zmęczyliśmy, jednak widok na Giewont zapierał dech w piersiach. Po wycieczce udaliśmy się na miejsce noclegu w Poroninie i spaliśmy w łóżkach, a nie na materacach i karimatach w szkolnej sali gimnastycznej. Odrobina luksusu nie zaszkodzi... 18 maja ruszyliśmy na Słowację. Pierwszym miejscem, gdzie się zatrzymaliśmy był Zamek Orawski – niezwykła budowla wkomponowana w skałę. Zamek robił wrażenie pod względem umiejscowienia oraz wyposażenia wnętrz. A przewodniczka pochwaliła nas za subordynację i kulturalne zachowanie. Drugim etapem zwiedzania Słowacji była Jaskinia Demianowska. Najpierw musieliśmy „wspiąć się” do wejścia do groty. Kosztowało to trochę energii, lecz wewnątrz pieczary było pięknie. Stalaktyty i stalagmity przypominały kształtami postaci z obrazów Beksińskiego lub prehistoryczne bestie. Byliśmy w grocie, w której Janosik składał swoje skarby. Pokonaliśmy ponad 1000 schodów i pobiliśmy kolejny rekord wycieczki. Wracając, przyglądaliśmy się Tatrom słowackim – Krywaniowi, Gerlachowu. Braki w kondycji dały się we znaki. Nocleg upragniony czekał na nas w szkole w Chomranicach. Następny dzień rozpoczął się od podjęcia próby zdobycia Trzech Koron, najwyższego szczytu Pienin. Nie wszyscy podołali temu wyzwaniu, jednak zdobywcy byli niezmiernie usatysfakcjonowani, a niektórzy mocno zadyszani (p. Ekwińska). Duma rozpierała serce zdobywcom Kasi, Basi i włochatej Marychy, a słoneczna pogoda podkreślała urodę wiosny w górach. Później udaliśmy się w stronę Niedzicy, by podczas zwiedzania zamku usłyszeć niezwykła historię o skarbach Inków. I kto by pomyślał, że mamy coś wspólnego z prekolumbijską Ameryką. Umordowani i pełni wrażeń wróciliśmy na noc do Chomranic. W piątek żegnaliśmy się z zaprzyjaźnioną panią dyrektor szkoły, dziwiąc się, że czas tak szybko upłynął. Teraz pozostała tylko do pokonania droga do domu, którą uprzyjemnialiśmy sobie oglądaniem filmów, a komfort podróżowania zapewniał komfortowy autokar firmy „Renusz”. Organizatorkami tej niezwyklej eskapady były panie: T. Rutha, K. Capińska, Ż. Soltys, M. Ritz i M. Ekwińska. Dzięki takim wyjazdom odkrywamy piękno ojczyzny, zaprzyjaźniamy się i poznajemy możliwości naszego organizmu. Uczymy się odpowiedzialności za siebie i grupę oraz tolerancji. Jednak najważniejsze jest wspólne spędzanie czasu z daleka od lekcji i sprawdzianów.